poniedziałek, 17 września 2012
~Rozdział 7
Karetka przyjechała od razu.Przez cały czas płakałam.Jay zauważył mój stan.Szybko się do mnie przytulił i powiedział:
-Uspokój się .. proszę cię .. Młody jest dorosły .. Zadba o siebie i wszystko bedzie cacy ..
-Ty chyba nie wiesz o co mi chodzi ! Jay ! .. Po raz kolejny moge stracić kogoś kogo kocham .. Nie wiem co mam robić .. Może dla ciebie bedzie "cacy" ! Dla mnie nie !! Ja sie denerwuje i nie wiem co mam ze sobą robić !! Zrozum mnie ..
-Nie,nie rozumiem .. Jak to "po raz kolejny"? Jak to "kochasz"?! Nie umiem tego zrozumieć !Jesteś taka tajemnicza .. nic o tobie nie wiem ..
-Jedźmy już proszę .. Nie mam ochoty teraz na kłótnie,a tym bardziej na opowiadanie historyjek jak ja to mam źle w życiu okey ?-Podałam Jay'owi kluczyki od auta a sama wyszłam i wsiadłam do niego .
Po chwili Jay dołączył do mnie i w milczeniu pognał do szpitalu za karetką.
Weszliśmy do szpitala.Nie odbyło się od odpędzania dziennikarzy..
Gdy byliśmy już w środku zobaczyłam reszte chłopaków.
-Jak z nim ?!-spytałam.
-Jest w krytycznym stanie ..-wyszeptał Max.
-To wszystko moja wina !! Boże .. błagam cię ! Niech on wyzdrowieje !-zaczęłam płakać i drzeć się na cały szpital.
Tom podszedł do mnie i mnie przytulił ,a ja dalej płakałam i przy okazji odwzajemniłam uścisk.
Siva i Max też się do mnie przytulili.Tylko Jay stał i patrzał na nas z pogardą..
-Już nie płacz proszę-powiedział Siva po czym mnie ścisnął.
-Ehh postaram się dla was.. Dziękuję -lekko się uśmiechnęłam po czym ich znów przytuliłam.
Jay dalej patrzał bez słowa ..
Było mi strasznie smutno , że mój chłopa.. to znaczy .. przyjaciel .. ma moje uczucia .. "gdzieś"..
Podeszłam do niego i wyszeptałam mu do ucha:
-Możemy pogadać ?
On nic nie odpowiedział tylko złapał mnie za rękę i przeprowadził na koniec holu. Usiedliśmy w cichym zakątku (bez skojarzeń zboczeńcy ! ; o xdd)
-O czym chcesz gadać ? ..-odpowiedział bez uczucia , nawet na mnie nie spojrzał..
-Jay popatrz na mnie ..-odwróciłam jego głowę w moją stronę , ale on odruchowo ją odwrócił ..
-Może chciałaś pogadać o tym , że mhm .. np. no nie wiem zastanówmy sie .. KOCHASZ NATHAN'A?!
-Jay to nie tak !!-zaczęłam krzyczeć i płakać jednocześnie..
-A jak ?!
-Kocham go , ale jak brata ! .. -wybuchłam ..
-To .. znaczy ?-Jay troche złagodniał ..
-Kiedyś miałam brata .. Miał na imię Micheal. Kochałam go .. Gdy miałam 15 a on 19 bardzo sie ze sobą zżyliśmy ..Lecz on .. on .. popełnił samobójstwo,Gdy miałam 18 lat ! ! .. Nigdy mu tego nie darowałam ..-łzy pociekły mi po policzkach .. Jay się do mnie przytulił.
-Zrobił to dlatego ponieważ miał problem z narkotykami .. Tak po prostu wziął sobię na koniec życia kilka tabletek .. przepił piwem. Pociął się.. Miał dużo takich śladów na rękach .. Minął już okrągły rok .. Dziś jest jego rocznica śmierci i właśnie tracę kogoś tak podobnego do Mich'a .. Gdyby Nath umarł prze ze mnie nie dałabym sobie rady .. Widzisz te ślady ?!-podciągnęłam rękaw i odwróciłam ręce od wewnętrznej części strony..-Wiesz od czego to jest.. WIESZ?!..
-Od .. ży...ki..-wyszeptał ..
-Nie słyszałam !!
-OD ŻYLETKI KURWA ! ..-krzyknął Jay po czym zanurzył twarz w swoich rękach ..
-No właśnie .. Nie wytrzymałam psychicznie tak samo jak Mich .. Nigdy nie zapomne tej chwili słabości .. jestem tchórzem...
Jay nie zareagował ..dopiero po chwili wziął moją twarz obrócił w swoją stronę. Otarł moje łzy i powiedział 2 magiczne słowa.
-Kocham cię..-po czym mnie pocałował.
Nagle zza rogu wybiegł jak postrzelony Tom.
-SŁUCHAJCIE NATH SIE OBUDZIŁ !!
Spojrzeliśmy na siebie po czym pobiegliśmy za Tomem.
Juz mieliśmy wbiec do Nath'a ale pielęgniarka nam zagordziłą drogę.
-Tetetet! Nikt nie wchodzi ! Chyba że ktoś z was jest rodziną Sykes'a?
Chłopcy spuścili wzrok na ziemie ..
-A przyjaciel sie liczy ? -spytał Max.
-Nie! Tylko rodzina moze wejść,żona,dzieci itd.
Chwilę nad tym myślałam , ale w końcu wypaliłam:
-Jestem żoną Nathana Sykesa! Proszę mnie wpuścić !..
-No chyba że tak ..Zapraszam.
Jay spojrzał na mnie ze smutkiem.. zrobiłam to samo ale posłałam mu buziaka na pocieszenie.
-Nathan skarbie nic ci nie jest ?-spytałam.
-Ashh .. to ty.. Tak samo piękna jak cię zapamiętałem ..
-Nath .. nie przesadzaj .. leżysz tu dopiero jakieś 20 godzin ..
-Tak , ale .. czułem że odpływam .. Myślałem że już nigdy nie obudze się i nie zobaczę twej ślicznej buzi Pyśku..
Nagle wybuchłam płaczem .. Nathan spojrzał na mnie pytająco .. Mich zawsze gdy byłam smutna , gdy byłam mała nazywał mnie Pysiulkiem ..
Nigdy tego nie lubiałam , ale teraz doceniłam jego troski i wszystko ..
Wytłumaczyłam mu wszystko .. a na koniec dodałam:
-Nathan .. bardzo cię kocham , ale jesteś dla mnie jak Michael.. Proszę cię nie zrozum mnie źle .. Mam nadzieje że dalej bedziesz mnie lubiał i wgl .. Nath o resztach sił przytulił się do mnie i pocałował w policzek po czym wyszeptał:
-Mam nadzieje , że nic złego cie już nie spotka.. Jay to super facet mam nadzieje że bedziecie szczęśliwi .. ale mam jedną prośbe ..
-Tak?
-Pamiętaj o mnie ..
Nagle tak po prostu .. jego serce przestało bić ...
-LEKARZA!!!!!!!!!!!!!!
Nagle do sali wparowały pielęgniarki z lekarzami , kazali mi wyjść..
Wszyscy chłopcy zaczeli na mnie patrzeć i drzeć się co sie dzieje ..
Zdążyłam tylko wyszeptać ..
-On .. umiera ..
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Huehuehue a więc .. 7 rozdział :33 witam również nowego czytelnika :Kasiee <3 Nie zabijaj mnie za ten rodz. spokojnie twojemu Nathankowi nic nie grozi ♥A oto Imagine który stworzyła podajże Gosia? Jeżeli nie to przep. za pomyłkę dla Kasi :33 Zawsze przy nim płaczę Jak Kasiunaa <3
Byłaś zwykłą nastolatką. Jak każdy miałaś problemy. Wracałaś od swojego ojca. Rozstali się z twoja mamą trzy lata temu. Oboje bardzo cię kochają i chcą dla ciebie jak najlepiej. Tylko, że jakoś im to wszystko nie wychodzi. Co chwilę są kłótnie gdzie spędzisz kolejny dzień. Czasami masz tego dosyć. Dzisiaj też był taki dzień. Szłaś ulicami Londynu. Myślałaś o wszystkim i o niczym. Pogoda taka jak zazwyczaj. Niebo zachmurzone i powiew chłodnego wiatru. Przechodząc obok mostu zauważyłaś chłopaka w kapturze, stał za barierką. Podeszłaś do niego.
- Dlaczego nie skaczesz ? - spytałaś. Spojrzał na ciebie.
- Zaraz to zrobię. - widziałaś, że bardzo się bał.
- Po cholerę przedłużasz. Im szybciej skoczysz tym mniej cierpienia na ziemi co nie ?
- Zaraz to zrobię.
- Boisz się ?
- Nie. - widziałaś, że trzyma się z całych sił, a jego głos drży.
- Gdybyś się nie bał już dawno byś skoczył. To jest proste. Puszczasz barierkę i lecisz.
- No jestem ciekawy czy takie proste. Stań tutaj i to zrób.
- Ale ja nie chcę się zabijać. Po jaką cholerę miałabym odebrać sobie najważniejszy dar od Boga jakim jest życie ? Mam bardzo dużo problemów jak każdy, ale nie jestem tchórzem. Nie uciekam w inny świat. Myślisz, że tam ci będzie lepiej ? Nie zastanawiałeś się nad tym, że przez samobójstwo wcale nie trafisz do tej lepszej części pozaziemskiego życia ? - chłopak słuchał cię z zaciekawieniem.
- Po cholerę tu przyszłaś? Zostaw mnie i odejdź.
- Nathan i tak nie skoczysz.
- Skąd wiesz, że to ja ?! - spytał zdziwiony.
- No wiesz oglądam telewizje, słuchałam was kiedyś.
- A czemu już nie słuchasz ?
- No, bo po co słuchać czegoś czego niedługo nie będzie. Jak skoczysz to zespół się rozpadnie, albo straci połowę fanów. W końcu The Wanted bez słodkiego Nath'a to nie jest ten sam zespół. A jak bym nadal was słuchała to bym chodziła przyjebana, że tak cudowni chłopcy już nie grają, bo jeden z nich stchórzył.
- Nie jestem tchórzem. Ja po prostu już nie daje rady.
- Tchórzysz. Skoro tak by nie było to byś walczył sam ze sobą i problemami. Myślisz, że niektórzy ludzie nie mają gorzej. Jesteś sławny ludzie cię kochają, uwielbiają, masz kochających rodziców, przyjaciół. Czego chcieć więcej? Podaj mi rękę. - wyciągnęłaś dłoń w jego stronę. Patrzył na ciebie i na nią przez chwilę. Nie wiedział co zrobić. W końcu podał ci dłoń i przeszedł na tę bezpieczną stronę.
- Mogę cię przytulić ? - zapytał.
- Jasne. - rozłożyłaś ramiona i staliście tak przez chwilę.
- Jak masz na imię ?
- Kasia.
- Czyli tak ma na imię mój anioł stróż. - spojrzałaś na niego pytająco. - W końcu pojawiłaś się tutaj i uratowałaś mnie. Inaczej bym skoczył. Dzięki tobie tutaj stoję. Bóg cię przysłał.
- Nie, wpadłam sama. Chciałam sobie z tobą pogadać. Nie jestem żadnym aniołem. Dotykasz mnie. Nie prześwituje. - obkręciłaś się. - widzisz mnie. Nie jestem aniołem. - chłopak zaczął chichotać.
- Chodź ze mną na spacer.
- Czyżby wraca Nath ? Ta słodka 1/5 The Wanted ?
- Dzięki tobie.
Chwycił cię za rękę i poszliście do parku. Chłopak opowiedział ci o swoich problemach. Zaufał ci. Następnie ty opowiedziałaś mu o swoich. Okazało się, że twoje są większe od jego. Chłopak podziwiał cię za to, że masz takie podejście do życia. Odprowadził cię do domu.
Od tamtej pory minęły dwa lata, a ty przez te dwa lata nie miałaś z nim żadnego kontaktu, ale z jednego byłaś szczęśliwa i zadowolona. To właśnie dzięki tobie The Wanted nadal istniało w starym, najlepszym i niepowtarzalnym składzie. Szłaś tym samym mostem. Zauważyłaś kogoś kto przypominał ci Nath'a. Podeszłaś bardzo cicho i powoli.
- Anioł stróż jest od tego by pomagać. - przeszłaś przez barierkę. Patrzył na ciebie zdziwiony.
- Co ty wyprawiasz ?
- Jeśli na prawdę chcesz to zrobić to złap mnie za rękę i skoczymy razem.
- Dlaczego chcesz się zabić ? Przecież byłaś taka dzielna.
- A ty dlaczego chcesz się zabić, bo sobie nie radzisz z problemami. Dokładnie tak jak ja. Tchórzę. Chcę skoczyć bo jestem tchórzem. Robisz to ze mną czy kolejny raz się rozmyślisz ?
- Przez cały czas o tobie myślałem. Gdy jechaliśmy w kolejną trasę, gdy miałem zły humor. Myślałem właśnie o tobie. Dlaczego ktoś taki jak ty mi pomógł. Po co ci to było. Usatysfakcjonowało cię to ? Nie wiem, ale wiem, że jesteś kimś wyjątkowym i powinnaś zostać po tej drugiej stronie. Ty nie jesteś tchórzem.
- Ja jestem najprawdziwszym tchórzem. Następnego dnia po naszym spotkaniu przyszłam tutaj i skoczyłam. Mnie już dawno nie ma Nath. Bóg przysłał mnie tutaj ponownie bym ci pomogła. Byś złapał mnie teraz za rękę i było ci łatwiej wiedząc, że jest obok ciebie ktoś kto jest podobny do ciebie. Ty już nie będziesz szczęśliwy po drugiej stronie barierki. Jesteś tutaj drugi raz. Takim ludziom nie jest dobrze po tamtej stronie. Jeśli nie skoczysz teraz będziesz cierpiał jeszcze bardziej i tutaj wrócisz. - chwycił twoją dłoń.
- Czyli jesteś aniołem ? Moim ? Już cię nie ma ? Ale przecież ja ciebie widzę..
- Nie Nath. Tak ci się tylko wydaje.
- Nie rozumiem jednego. Dlaczego mi pomagałaś, a później sama skoczyłaś. Przecież mówiłaś wtedy takie rzeczy. Czy ja mogę cię teraz uratować? Pozwolisz mi siebie przekonać ?
- Nathan.. mnie już nie ma. Nie można uratować czegoś co nie istnieje. - chłopak miał łzy w oczach.
- Kocham cię. - wypowiedział te słowa i pomogłaś mu przejść przez śmierć. Dzięki tobie ból był mniejszy.
Mam nadzieje że się podobał ? Bo ja go kocham <3 Do następnego ! ;* a ! Komentujcie proszee <3 To dla was kilka sekund a dla mnie tak dużo znaczy :33 Dziękuję i dobranooc <3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No cześć Zdolna. ; *
OdpowiedzUsuńKOCHAM..
boże niech Nath nie umiera. BOZIU MĄŻ MI UMIERAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! ;<
ŻYYYYYYYYYYYYJ!
xxxxxxxxxxx
Mężu mój nie umieraj ! ja cię kocham. ♥ ahh dziękuję za powitanko. :) będę go czytać do końca uwierz. ♥ zakochałam się w tym blogu i co do imagina to tak napisała go Gosia. :) kurczę popłakałam się uhh dobra jest świetnie i ty mi tu szybko pisze next ! Nathanek ma żyć i tyle ! ♥ x
OdpowiedzUsuńSoł.
OdpowiedzUsuńNadrobiłam zaległości ^^
To raz.
Dwa
JAK ZABIJESZ NATHANIELA TO JA ZABIJĘ CIEBIE, WIESZ ? :3
nie no joke, ale nie zabijaj, ploooooooooose!
*oczy Kota ze Shreka* :3
NEXT. ;**** <3
Blog super <3
OdpowiedzUsuńDlaczego ja o nim nie wiedziałam .?!
On jest zajebisty :*
Jak zabijesz Nathana to wpadne tam do ciebie :]
Zapraszam do mnie:
http://the-whole-life-of-the-insane.blogspot.com/
tejtej nie zabijaj mi go w 7 rozdziale! xd Co reszta TW zrobi bez ukochanego, najmłodszego członka zespołu. ;c ( I JA WAS PROSZĘ, BEZ SKOJARZEŃ. xdd )
OdpowiedzUsuńWeny. <33
ej, ej ej Natka !
OdpowiedzUsuńCo to za "on UMIERA"
Bez takich mi tu !!!
On ma żyć, do cholerki !
zajeebisty ^^ chcę nexta szybko ♥